historia pewnego pałacu…
Furtka do pałacu była otwarta, więc jak zwykle w takich przypadkach weszłam na teren parku. I taki oto piękny widok ukazał się moim oczom:
Pałac jest śliczny, a ja miałam szczęście spotkać jego właściciela. Starszy pan oprowadził mnie po ogrodzie opowiadając jego historię, a później nawet zaprowadził do samego pałacu! Super, uwielbiam takie niespodzianki! Opowieści na słonecznym tarasie przeciągnęły się do późnego popołudnia i wystarczyło przymnkąć oczy, by wyobrazić sobie dawne czasy – bale ale też codzienne życie.
I tylko żal okropny, że pałac został oddany właścicielom w opłakanym stanie. W dawnych czasach było wszystko, teraz zostały praktycznie gołe ściany. A żeby przywrócić go do stanu poprzedniego to aż ciężko sobie wyobrazić jakie to koszty.
I takich pałaców podczas moich podróży napotykam sporo. I za każdym razem żal serce ściska jak się na to patrzy…