toruńskie uliczki i kamienice

Tylko godzinny spacer, a ile zdjęć! 😉
Na początek widoki na Rynek Staromiejski z góry, z jednej a kamienic. A jako, że był to Nowy Rok, więc stoi jeszcze scena.

torun

Ratusz. Na tą wieżę można normalnie wejść, szkoda tylko, że nie w Nowy Rok 😉

torun

A tu już z bardziej ‚przyziemnej’ perspektywy

torun

I Rynek Staromiejski też bardziej przyziemnie, ale nie mniej pięknie 🙂

torun

torun

torun

torun

Ulica Szeroka

torun

torun

torun

torun

Boczne ulice też są ładne i szerokie.

torun

A na kolorowe kamienice można gapić się i gapić, tak samo za każdym razem.

torun

Po Toruniu jeżdżą jednowagonowe tramwaje

torun

A jak Toruń, to koniecznie toruńskie peirniki 🙂 Ten domek akurat zrobiony jest w większej części z karmelu i zachwyca nie tylko dzieci 🙂

karmelowy domek

No i jeszcze Filuś

torun

który czeka na Filutka.

filutek

Pamiętacie Filutka? Ja pamiętam doskonale, ostatnia strona Przekroju interesowała mnie zawsze najbardziej 😉

Trudno było wybrać tylko niektóre fotki, więcej do obejrzenia jest tu 🙂

Angkor Wat, Kambodża

Marzeniem wielu jest je zobaczyć… starożytne miasto Angkor Wat. Też o tym marzyłam, właściwie chyba odkąd zobaczyłam po raz pierwszy stamtąd zdjęcia. Ach, jak bardzo się cieszę, że udało mi się to urzeczywistnić!!!
Świątyń w Angkor Wat jest wiele, nie do wszystkich udało mi się dotrzeć. Pokażę Wam tu te moim zdaniem naj. I wcale nie będzie to Angkor Wat, która też jest ładna, owszem, ale zbyt przepełniona tłumem jak dla mnie.
Na początek Preah Khan, była ostatnią, którą odwiedziliśmy, ale dla mnie numer jeden!
Oto brama:

brama do preah khan

My w każdej chwili możemy obejrzeć ją na zdjęciach, ale potrafię sobie wyobrazić, jak czuli się ludzie dawniej ją przekraczający… A to tylko jedna z wielu bram. Szkoda, że korowód postaci po bokach został rozkradziony lub zniszczony.
A tu już zakamarki samej świątyni.

preah khan

preah khan

preah khan

preah khan

preah khan

Oczywiście zdjęcia nie oddają w pełni rzeczywistości 😉

preah khan

Koh Rong Samloem, Kambodża

W trakcie podróży też czasem trzeba naładować akumulatory 🙂

koh rong samloem

Wyspa mnie urzekła… spokojem, brakiem tłumów, a właściwie prawie brakiem turystów, kolorami, krajobrazami. W takim miejscu można się zresetować, zapomnieć o całym świecie.

koh rong samloem

Dziś zdaje mi się pięknym snem… ale wiem, że tam byłam i wiem, że prędzej czy później znajdę kolejne tak samo piękne miejsce (choć na pewno nie takie samo). I ta świadomość rozgrzewa mnie w długie zimowe wieczory…

koh rong samloem

no dobra, niech będzie, że heloween ;)

heloween

zamiast heloween – pozdrowienia z Kambodży :)

Może i oczywiste, ale bardzo mnie urzekło, więc się z Wami dzielę 🙂

sentencja

Monachium

Teraz już będzie w miarę chronologicznie. Pierwsze miejsce, które odwiedziłam podczas wakacji to Monachium. Od Bałkanów daleko, ale stamtąd właśnie wyruszaliśmy. Czasu nie wystarczyło (oczywiście!) na odwiedzenie wszystkich miejsc, które odwiedzić chciałam, część nie wyszła też ze względu na złośliwość losu – bardzo bardzo chciałam zobaczyć Isettę, okazało się, że akurat była w remoncie!
No ale widoki choć trochę mi ten brak zrekompensowały. Punktów widokowych w mieście nie brakuje, najwyższym z nich jest Olympic Tower. Warto było wjechać windą na górę, choć pogoda akurat była bardzo kapryśna.

stadion

W samym centrum dla każdego coś miłego – można wjechać windą na wieżę Nowego Ratusza:

monachium

lub wdrapać się po ekstremalnie wąziutkich miejscami schodkach na wieżę kościoła Alter Peter – stamtąd z kolei można podziwiać Nowy Ratusz, choć dopchać się do widoku graniczy z cudem 😉

monachium

Ale Monachium to nie tylko widoki. Z wielu atrakcji, mając do dyspozycji tylko jeden dzień, trzeba wybrać. My akurat wybraliśmy odwiedzenie jednego z Domów Piwa – najbardziej chyba znany Hofbräuhaus. Atmosfera jest bardzo specyficzna, ponoć prawie jak na Octoberfest.

hofbrauhaus

W pobliżu miejsca, gdzie odbywa się Octoberfest (który generuje sporą część rocznego dochodu miasta) jest piękna zielona dzielnica ze starymi ale zadbanymi willami.
I jest też Englischer Garten, w którym niewątpliwą atrakcją są… surferzy – ćwiczą oni swoje umiejętności na małej rzeczce, która wypływając spod mostku mocno się piętrzy.

Są tam nawet gdy pada deszcz i nie jest zbyt ciepło.
Cóż, mam nadzieję odwiedzić kiedyś jeszcze Monachium i okolice, bo przecież cała Bawaria jest piękna!

Mostar

Dawno nic tu nie było… weny do zdjęć nie miałam…
No ale w końcu nadszedł czas na wakacje. A skoro wakacje, to fotek mnóstwo. I mnóstwo pięknych odwiedzonych miejsc. Niektóre z nich marzyły mi się od bardzo bardzo dawna. Jak choćby Mostar. I wreszcie udało mi się tam dotrzeć 🙂

mostar

Miasto nie zawiodło mnie nic a nic. Jest piękne i z klimatem. Choć niestety zatłoczone turystami. Ale tłum nie przeszkadzał mi bynajmniej w cieszeniu się, że mogłam tam być 🙂

mostar

Wygląda jak z bajki 🙂
A dla osób spragnionych zakupów, to prawdziwy raj 😉

mostar

a po drodze…

… to oczywiście nie mogłam nie zatrzymywać się po drodze 😉 Tym razem było całkowicie spontanicznie, bo i czasu na zwiedzanie niezbyt wiele, więc tylko to, co wpadło mi w oko. O dwóch miejscach tylko wiedziałam wcześniej: o Miłosławiu i Ciążeniu. Reszta – spontan 🙂

A więc oto Kołaczkowo

kolaczkowo

Rataje

rataje

Ciążeń

ciazen

Mikuszewo

mikuszewo

Miłosław

miloslaw

Winna Góra

winna gora

Brzezie

brzezie

Były też dwa miejsca, z których nie ma fotek. W jednym ewidentnie była jakaś posiadłość, zostały jakieś chyba magazyny i były folwark, ale po pałacu czy dworze ani śladu. W drugim miejscu pałac jest własnością prywatną i schowany jest całkowicie wśród parkowych drzew. Szkoda, może zimą coś dałoby się dojrzeć. Miejsce to Chudzice.

festiwal w Lądzie

W Lądzie byłam już kiedyś, pamiętałam, że było to dawno, ale że aż osiem lat temu? Wtedy był drugi, teraz dziesiąty Festiwal Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej.

przy chacie

kowal

Tłum zdecydowanie większy niż wtedy, mniej spokojnie, więcej straganów, choć miejsce jest naprawdę piękne i warte odwiedzenia.

klasztor

Z wydarzeń, hmm, najbardziej zainteresowały mnie walki wojów. Było na co popatrzeć.

zawody

wojowie

wojowie

wojowie

wojowie

W klasztorze też się działo, można było zwiedzić go z przewodnikiem. Szkoda tylko, że nie było pana witrażysty i pana, który rysował gotyckie litery. Tych najlepiej zapamiętałam, bo najfajniejsze mieli wtedy fotki 😉

drukowane

Klasztor jest przepiękny, to prawdziwa perełka. Żal mi tylko, że znów nie udało mi się posłuchać organów, no ale jakoś nie miałam już siły czekać do mszy.

kosciol

sufit

ornament

Odkurzyłam kita 😉

klasztor

klasztor

Śnieciska

W Śnieciskach zatrzymałam się tylko na chwil kilka, po drodze, spiesząc się już na konferencję (która okazała się ciekawa, aczkolwiek szkoda było mi trochę takiego ładnego dnia…).
Oto piękny drewniany kościółek

snieciska

I w środku

snieciska

W parku obok jest dwór, w którym obecnie jest szkoła.

snieciska

O wiele ciekawszym obiektem zdaje się stara gorzelnia.

gorzelnia

gorzelnia

Brama do parku

brama

Następna strona »